środa, 27 lutego 2013

Rozdział 1

Nazywam się Stella i jestem zwykłą 19- letnią dziewczyną. Mam najlepszą przyjaciółkę na świecie, Ashley. Obie mieszkamy w Londynie. To piękne miasto, ale pogoda bywa zdradliwa. Skoro już mowa o pogodzie to dziś jest bardzo ładna co się naprawdę rzadko zdarza. Bezchmurne niebo, zero wiatru i piękne słońce. Taka pogoda aż się prosi aby gdzieś wyjść. Postanowiłyśmy z Ash, że pójdziemy na zakupy. Ubrałyśmy się, pomalowałyśmy i byłyśmy już gotowe do wyjścia. Po 10 minutach drogi doszłyśmy do galerii handlowej.

2 godziny póżniej

- Ash ja już naprawdę mam dosyć. Chodzimy po sklepach już jakieś 2 godziny.
- Dobra już dobra. Chodźmy na kawę.
- Okej.
Poszłyśmy do kawiarni i zamówiłyśmy sobie po kawie. Wtedy zobaczyłam jego. Siedział trzy stoliki dalej. Przepiękne niebieskie oczy, brązowe włosy... po prostu facet idealny. Właśnie w tej chwili nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyliśmy na siebie przez jakieś 5 sekund po czym usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
- Stell, czy mi się wydaje czy ten niebieskooki chłopak wpadł ci w oko?-spytała Ashley
- Może... sama nie wiem. Wydaje się miły i do tego jest tak strasznie przystojny.- odpowiedziałam
- Przecież ty go nawet nie znasz. Skąd możesz wiedzieć,że jest miły?
- Uznajmy, że to kobieca intuicja mi to podpowiada.
- Jak sobie chcesz. To jak chcesz się z nim umówić? To podejdź do niego.
- Zwariowałaś? Gdyby chciał to by mnie gdzieś zaprosił. A z resztą nie wydaje mi się żeby był mną zainteresowany.
- A co twoja intuicja ci to podpowiada?
- Nie po prostu to widać.
Siedziałyśmy w tej kawiarni i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, taka normalna rozmowa przyjaciółek, gdy nagle mój "obiekt westchnień" wstał od stołu i zaczął iść w stronę naszego stolika. Kogo ja oszukuję szedł w stronę naszego stolika pewnie tylko dlatego, że za nami znajdowały się drzwi. Tak jak przewidziałam chłopak chciał wyjść z kawiarni jednak stało się coś bardzo dziwnego, ponieważ przechodząc obok naszego stolika chłopak niby "niechcący" upuścił malutką karteczkę zwiniętą w kulkę i wyszedł. Bez chwili namysłu rozwinęłam kartkę i przeczytałam:
" Wiem, że nie zamieniliśmy ani jednego słowa, ale wyglądasz na bardzo miłą osobę. Może spotkalibyśmy się w parku o 17? Będę czekał. Louis :)" A więc śliczny nieznajomy nazywa się Louis. Piękne imię. Jest godzina 14, a więc mam jeszcze 3 godziny, aby się przygotować.
- Stella, żyjesz?
- Tak, przepraszam mówiłaś coś?
- Pytałam się co tam pisze.
- Sama zobacz.
Podałam jej karteczkę i już po kilku sekundach zobaczyłam uśmiech na jej twarzy.
- A więc musimy jak najszybciej wrócić do domu. Musisz się ładnie ubrać i uczesać. Już ja ci w tym pomogę.
- No to idziemy.


I jak rozdział? Wiem nudny ale to się dopiero zaczyna. KOMENTARZE MILE WIDZIANE   :)

Hej!

Jestem Agnes. Będę tu pisać opowiadanie o one direction ( głównie z Louisem). Miłego czytania i mam nadzieję, że będzie się wam podobać!! :)